Nasze „szybkie” wypady do szpitala do Warszawy zawsze kończą się tak samo. Jeździmy co trzy miesiące od sześciu lat. Zawsze jesteśmy umówieni na konkretna godzinę. Jednak pomimo tego i gdy jesteśmy o czasie w przychodni nigdy nie możemy wejść normalnie do gabinetu.
Kiedy powinniśmy być na ósmą w przychodni musimy wyjechać wcześniej z Płońska. Jednak, jeżeli wyjedzie się o 6.30 to w szpitalu jesteśmy o 7.30, ale wtedy jeszcze nikt nie przyjmuje. Jeżeli zaś wyjedzie się około siódmej to na miejsce docieramy o dziewiątej. To jakaś kwadratura koła jest niestety. Korki zabijają Warszawę i to każdy wie. Nowe inwestycje wcale nie zmniejszają zatorów, a szkoda, bo to fajne miasto.
Badania, które były wcześniej umówione na konkretną godzinę zawsze są później. W związku z tym nie wiem po co są zapisy!
Z drugiej jednak strony lekarze, pielęgniarki i pozostały personel starają się jak tylko mogą. Mają czas, wiedzę i doświadczenie oraz podejście do pacjentów. Nie jakieś tam rutynowe – naukowe.
Pracują w fatalnych warunkach. W starym sypiącym się szpitalu akademickim – właściwie teraz uniwersyteckim (nie wiem, kto wymyślił zmianę nazw, ale skutecznie zabił tradycję nazywania szkół medycznych akademiami). Chociaż trzeba przyznać, że wewnątrz coś się zmienia, poszczególne oddziały są sukcesywnie remontowane. Uważam jednak, że daje to mniej więcej taki efekt jak ustawienie porcelanowego sedesu w drewnianej sławojce u babci za chatą na wsi.
Zwykłe badanie kontrolne polegają zwykle na czekaniu i kończą się powrotem w późnych godzinach wieczornych. Może i dobrze zawsze można znaleźć czas na napisanie tego felietonu.
Na zakończenie zagadka z innej bajki.
Ile jest wydawanych gazet w Płońsku zgodnie z regulaminem jednej z miejscowych instytucji?
3
A jakie?
Płońszczak, Wirtualny Płońsk i … Tygodnik Ciechanowski.
Jak widać niektórym się marzy Płońsk bez naszej Extra gazety. Miejmy nadzieję, że się tego nie doczekają na swoim ważnym stanowisku.
Marcin Łobko