Rachunek sumienia

Mam objawy katotaliba.

Pierwszy: ostatnio pozytywnie wypowiadam się o Wojciechu Cejrowskim w kontekście jego katolicyzmu. Nie podobają mi się ataki na jego program, bądź co bądź rozrywkowy i postrzeganie go przez pryzmat jego religii.

Drugi: Oburzyłem się na komentarze dotyczące wypowiedzi pisarki Doroty Masłowskiej. Powiedziała, że „Świat bez Boga stracił czubek, środek: zdeformował się. A ludzie zatracili poczucie proporcji, poczucie tego, co jest ważne (…). W tej potężnej maszynerii, jaką jest ludzki umysł i dusza, mielą się jakieś śmieci, papierki, bzdury”.

Komentarze były następujące: „Mówisz Kobieto o sobie? bo mój świat niczego nie stracił z powodu braku Boga, a wprost przeciwnie, zyskał! Perspektywę sięgającą poza zatęchłą ciasnotę jakiejkolwiek religii.”

„Boga nie ma. Jest tylko chęć wytłumaczenia czegoś, czego ludzie nie rozumieją…” i jeszcze czterysta innych wypowiedzi typu: „zamknij się kobieto my postępowi i tolerancyjni nie znosimy boga w tzw. przestrzeni publicznej.”

Moja tolerancja w tym przypadku też nie pozwalała na dalsze czytanie tych bzdur.

Trzeci: Znam Jacka Żalka. Studiowaliśmy razem na jednej uczelni, na jednym wydziale, na jednym roku. Jeździliśmy razem na kuligi i organizowaliśmy wybory. On był przewodniczącym koła Młodych Konserwatystów ja jego wiceprzewodniczącym. Spieraliśmy się z Jackiem, wymienialiśmy poglądy, rozchodziliśmy i schodziliśmy. Jacek do dzisiaj się nie zmienił. Poglądy, które miał piętnaście lat temu są tożsame z dzisiejszymi. I za to go szanuję.

Czwarty: Obejrzałem bez obrzydzenia kilkanaście odcinków Fronda TV z komentarzami jej redaktora naczelnego Tomasza Terlikowskieg. Komentował on publikacje polskich tygodników opinii, a następnie zamaszystym ruchem wrzucał je do kosza. Był tak samo tolerancyjny jak wszyscy inni komentatorzy na rynku polskiej prasy. Chociaż może mi ktoś powie, dlaczego to tylko jego nazywają Katotalibem?

Piąty: Na początku roku przeczytałem książkę Szymona Hołowni i Marcina Prokopa pt.: „Bóg, kasa i rock`n`roll”. Była to rozmowa dwóch facetów jednego głęboko wierzącego i drugiego sceptyka. Uwierzyłem Hołowni.

Szósty: Ucieszyłem się gdy dowiedziałem się, że Jacek Kaczmarski na łożu śmierci przyjął chrzest i byłem lekko zasmucony, gdy na podobnym łożu śmierci profesor Religa twierdził, że tam nic niema!

Siódmy: Kończyłem to samo liceum co arcybiskup Sławoj Leszek Głódź gorący orędownik Radia Maryja. I osobiście słyszałem na zjeździe absolwentów jak w sobotę zachęcał aby bawić się, jeść i pić i przed środą do domów wracać.

Czy po tak w miarę szczegółowym rachunku sumienia mogę się nazywać fundamentalistą katotalibem czy jednak jestem „normalny”?
Marcin Łobko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *